czwartek, 31 stycznia 2019

Gadzina pełzająca

Gadzina pełzająca
Moja dusza woła do Ciebie
Lecz Ty nie możesz usłyszeć wołania jej,
Zajęty jesteś innymi sprawami
Nie widzisz mnie
Jestem niewidzialną istotą na tym chorym świecie
Urodzoną w iluzji kwiecie
Idę, wołam krzyczę,
Do 10  liczę i nic
Nic się nie zmienia
Moje serce wciąż z kamienia
Krzyczę głośno i niesamowicie
 Ktoś ten dźwięk usłyszał
Ludzie na pewno się nie mylicie
Jestem niewidzialną istotką
Błąkam się po tym świecie
Wy nic na ten temat nie wiecie
Wcielam się w  postać małego człowieka
Mamusia da troszkę mleka
Chwile ciepło będzie
Później trzeba żyć w pędzie
Dorastam jako człowiek silny
Widzą mnie ludzie
Widzą mnie wszyscy
Wreszcie mogę ofiarować komuś miłość
Rozpiera mnie radość
Ah to uczucie jest piękne
Spotkałam Ciebie po tej stronie świata
Krzyczałam gdy Tyś mnie nie mógł dostrzec
Rozpoznałam Cie w oka mgnieniu
Jesteś mojego serca ukojeniem
Wołam Cie po imieniu
Lecz Ty nie reagujesz wciąż
Chyba Cię  ukąsił wąż
Truciznę do ciała wpuścił gad po ziemi pełzający
Zabrał Ci wspomnienia o mnie
Spojrzałeś na mnie tępym wzrokiem
Podchodzisz do mnie lekkim krokiem
Przechodzisz obok mnie szybko bokiem
Dalej nie słyszysz wołania mego
Nie możesz mnie dostrzec
Idę za Toba wciąż
Idzie za nami  chory wąż
Zraz zabije węża
Może wtedy los odda mi męża ?
Kawałek szkła na ziemi leży
Gadzina oczami mnie mierzy
W to co się dzieje nikt nie wierzy
Północ, noc ciemna, jesteśmy w polu ciemnym
Burza nadchodzi
Słychać wiatru szum
Zraz będzie wielkiej błyskawicy bum
Ludzie zobaczyli mnie, zrobił się szum
Zrobił się szum, było słychać wielkie bum
Bum od strzelby Twojej
Zabiłeś mnie, myślałeś że ja zabić Ciebie chcę
Dalej muszę błąkać się po świecie tym
Patrzeć jak z komina Twojej chatki leci dym
Patrzeć na to jak jesteś szczęśliwy
Daleko odemnie
Do końca istnienia duszy mej będę przy Tobie
W ciele człowieka będziesz w mojej głowie
Śmierć nie zabija miłości
Miłość zabija Śmierć